Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski zaprasza 26 listopada 2025 roku o godz. 18.00 na spotkanie z Marią Śliwą w ramach cyklu „Poznajmy się”. Spotkanie, które poprowadzi Antoni Kreis, odbędzie się w „Galerii Katowice” Związku Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski przy ul. Dąbrowskiego 2. Wydarzenie będzie rejestrowane. Wstęp wolny.
https://youtu.be/4KNPauTDYjE
Maria Śliwa
O sobie
Jestem fotografem. To stało się, wiele lat temu, przez przypadek. Jestem podróżnikiem. To, w znacznym stopniu, wydarzyło się za sprawą mojego dobrego taty. On, od młodych lat, starał się zwiedzać świat i zaszczepił mi tę pasję. Na kopalni “Dębieńsko”, gdzie był ekonomistą, w latach 70-tych stworzył tzw. Klub Motorowy i organizował wyjazdy samochodami m.in. do fantastycznego w tamtych latach Budapesztu. Organizował też dla pracowników wycieczki autokarowe w różne miejsca. Ja, prócz wyjazdów z nim, od 6 roku życia, byłam “wysyłana” na przeróżne kolonie a potem też i obozy. Gdy miałam 16 lat, również wzorem taty, zaczęłam jeździć samodzielnie co jakiś czas na parę dni do Warszawy lub Wrocławia. Spałam w hostelach, zwiedzałam miasto a wieczorem szłam do teatru.
Gdy kończyłam liceum, moja ukochana nauczycielka francuskiego, która świetnie mnie znała i we mnie wierzyła, zachęcała mnie bardzo do studiowania w Budapeszcie. Z pewnych powodów nie pojechałam na egzamin wstępny, który był w Warszawie i poszłam przeczekać rok w Policealnym Studium Fotograficznym w Katowicach, mimo iż nigdy wcześniej nie trzymałam w ręku aparatu.
Była to przyjazna szkoła, fotografia bardzo mi się spodobała no i jak się okazało, był to w tamtych czasach całkiem niezły zawód. Potem jeszcze równolegle, od roku 1993 studiowałam fotografię w świetnym Instytucie Twórczej Fotografii w Opavie i na łódzkiej filmówce.
W 1990 roku, w Zakładowym Domu Kultury KWK “Dębieńsko” zrobiłam pierwszą wystawę fotograficzną. Były to czarno-białe portrety dzieci (“Promyczki”), eksponowane na czerwonych, ceglanych ścianach wnętrza kawiarni “Stara Piwnica”, oprawione w wyrzucone ramy małych okienek czerwieńskich familoków. Część zdjęć przykleiłam też do pustych, różnej wielkości kartonów, które wcześniej farbami pomalowałam i zawiesiłam na nylonowych żyłkach bądź ustawiłam w piramidy na podłodze. Wernisaż był wspaniały. Rodzice częstowali się siedząc przy stolikach a mali bohaterowie fotografii w mig się zintegrowali i bawili się tymi pudłami ze swymi portretami jak klockami. Wystawa ta została uhonorowana I nagrodą w konkursie na aranżację wystawy, organizowanym przez Wojewódzki Ośrodek Kultury w Katowicach, gdzie m.in. też potem była pokazana.
W następnych latach stworzyłam kolejne cykle wystawowe. Czasem były to abstrakcyjne martwe natury, czasem industrialny pejzaż Śląska ale zdecydowanie najczęściej moja twórczość dotyczyła człowieka. Od początku bliski jest mi portret, akt i dokument socjologiczny. Miałam szczęście być w przyjacielskich kontaktach z nieżyjącymi już od lat wybitnymi postaciami polskiej fotografii jak m.in. Zofia Rydet czy Jerzy Lewczyński. Twórczość Zofii Rydet była mi szczególnie bliska. W tekście do katalogu mojej wystawy pt. “Relacje” Jerzy Lewczyński napisał: “widać w jej twórczości dalekie odbicie fotografii Zofii Rydet”. Byłam zaskoczona tym, w sumie bardzo trafnym, spostrzeżeniem. Ceniona przeze mnie bardzo Pani Zofia kierowała swój obiektyw początkowo na dzieci, potem na osoby starsze, tworzyła fotomontaże mówiące o ludzkich uczuciach oraz stworzyła potężny “Zapis socjologiczny”, gdzie pokazywała ludzi w ich domach.
Ja, w kolorowym, analogowym cyklu pt. “Panopticum”(1999) zderzałam ze sobą świat kobiet i mężczyzn oraz krzykliwie kolorowe pokolenie młodych z monochromatycznymi postaciami ludzi u kresu swego życia. Mówiłam o przenikaniu się tych światów, o ich wzajemnym na siebie oddziaływaniu.
W kolejnym, czarno-białym zestawie fotografii pt.“Relacje” pochylałam się nad związkami uczuciowymi wśród ludzi bliskich sobie a mimo to czasem tak odległych.
Tworząc cykl dokumentalny pt.“Jestem!” spędzałam długie dni w Domu Pomocy Społecznej i starałam się przybliżyć widzowi świat ludzi, którzy mimo niepełnosprawności intelektualnej żyją ciekawie i pięknie.
Od 2011 roku tworzę cykl pt. “Homo Gemini”. Fotografuję bliźniaki w ich pokojach i wracam z aparatem do ich domów co kilka lat, rejestrując zmiany zachodzące w ich fizjonomii i w otoczeniu.
Wystawa “Tam, gdzie ludzie” to głównie portrety o charakterze reporterskim, będące zapisem moich spotkań z ludźmi z różnych zakątków świata. Podróże to moje życie. Ciągle rozmyślam gdzie pojechać, co zobaczyć, szukam lotów i czytam o miejscach. Mój bagaż zwykle jest niewielki. Zabieram telefon komórkowy i mały, nieprofesjonalny aparat, by ludzi, wydarzenia i miejsca zachować w pamięci. Głównym celem moich podróży nie jest fotografia a doświadczanie, próba poznania i zrozumienia. Niezwykle ciekawią mnie ludzie, ich sposób życia i patrzenia na świat. Często podróżuję zupełnie sama, ciągle się przemieszczam i chociażby z tego powodu nie zabieram drogiego sprzętu.
Po emisji programu “Dej pozor” w TvP3 Katowice, (30.03.2025) gdzie po moim powrocie z Kolumbii redaktor Izolda Czmok pytała mnie o podróże i fotografię, otrzymałam propozycję z rybnickiej Galerii Sztuki TZR stworzenia ekspozycji łączącej te 2 moje pasje i tak powstała wystawa “Tam, gdzie ludzie”.














