Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski, Urząd Miasta Katowice oraz Instytut Twórczej Fotografii przy Uniwersytecie Śląskim w Opawie zapraszają 1 października 2025 roku o godz. 18.30 na wernisaż fotografii trójki autorów: Petra Vlčková, Lilianna Ligęza-Jasik, Miroslav Zeman w ramach dziewiątej edycji projektu OKO. Wernisaż odbędzie się w środę 1 października 2025 roku o godz. 18.30 w „Galerii Katowice” Związku Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski przy ul. Dąbrowskiego 2. Wystawę można oglądać do 31 października 2025 roku od wtorku do piątku w godz. od 17.00 do 20.00.
Słowo wstępne wygłosi kurator Arkadiusz Ławrywianiec. Całość uświetnią występy: Duet wiolonczelowy w składzie: Gabriela Szumera i Agata Magosz z Polski oraz z Czech zespół Uvnitř Misky w składzie: śpiew – Petra Vlčková, Tereza Hovadíková, Stanislav Hovadík, Saksofon – Tereza Hovadíková, Gitara – Jaroslav Kocián, Gitara basowa – Tomáš Jeřábek, Perkusja – Stanislav Hovadík
Petra Vlčková urodziła się w 1985 roku, jest artystką wizualną i fotografką. Początkowo studiowała aktorstwo w Konserwatorium w Brnie, następnie skupiła się na fotografii i w 2024 roku ukończyła studia doktoranckie w Instytucie Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie. Brała udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych w Czechach i za granicą, a jej prace były publikowane w prestiżowych magazynach fotograficznych. W 2015 roku zdobyła pierwsze miejsce w konkursie Czech Press Photo za cykl Babičky. Do jej indywidualnych należą na przykład RS (Galeria Fiducia, Ostrawa, 2020), Babičky (Galeria Neustadt, Praga,2018), Cirkus (Galeria Camera, Ostrawa, 2011) lub Sphere Dance (Galeria Fotografic, Praga, 2024).
Więcej informacji na www.petravlckova.cz
W swojej pracy Sphere Dance Petra Vlčková bada stwardnienie rozsiane, chorobę autoimmunologiczną, na którą cierpi. Jako osoba dotknięta tą chorobą i artystka, poprzez wizualne metafory odzwierciedla swoje fizyczne, poznawcze i emocjonalne doświadczenia związane z chorobą. Do tematu podchodzi z różnych punktów widzenia, które obejmują jej osobiste wspomnienia, spojrzenie wstecz na leczenie, rozważania na temat podstawowych przyczyn, które doprowadziły do powstania choroby (np. predyspozycje genetyczne przodków), obserwacje zmian fizycznych zachodzących w jej ciele oraz postrzeganie własnej tożsamości, godności i samooceny jako kobiety.
Ze względu na charakter choroby trudno jest opisać doświadczenia związane z jej przebiegiem. Dlatego autorka w swojej twórczości wykorzystuje raczej pośrednie środki wyrazu niż dokumentowanie rzeczywistych objawów. Celowo wybrała kolor złoty jako symboliczny znak przedstawiający jej chorobę i jej objawy. Wykorzystując złoto, w przewrotny sposób dodaje kolejną warstwę, stwierdzając, że stwardnienie rozsiane jest w pewnym sensie rzadkie, ale także powoduje ból, utratę integralności i wpływa na relacje osobiste.
Za pomocą pomysłowych fotografii i kolaży Petra Vlčková zamienia swoje codzienne troski w senny świat, w którym czuje się zanurzona w papce (i w końcu sama staje się papką!), po utracie równowagi upada raz po raz, tworząc stos ciał, przemierza niekończącą się pustynię lub wyobraża sobie, jak tańczy podczas badania rezonansem magnetycznym. Te doznania zmysłowe, w rzeczywistości zazwyczaj nieprzyjemne, mają wyzwalający efekt. Przenoszą jej postrzeganie poza zasięg zmysłów. Autorka stopniowo godzi się ze swoją chorobą i lepiej rozumie życie z nią. Świadomość kruchości ciała i umysłu rodzi również pytania egzystencjalne. Przede wszystkim jednak sam proces tworzenia staje się przemyślaną strategią radzenia sobie. Daje artystce możliwość pogodzenia się z chorobą i poszukiwania sposobu na życie.
Lilianna Ligęza-Jasik – urodzona w Czeladzi, gdzie mieszka i pracuje.
Fotografia sprawia, że mogę mówić milcząc. O moim widzeniu świata, który mnie otacza, o ludziach, których spotykam, a także o sobie. Każda mijająca chwila to emocje we mnie wyzwalane. Poprzez obraz staram się ich ulotność zatrzymać na zawsze…
Absolwentka Śląskiej Akademii Medycznej. Umiejętności fotograficzne zdobywała na licznych kursach, warsztatach oraz plenerach fotograficznych. Członkini grupy twórczej Fotografy. Współpracuje z Komisją Kultury Okręgowej Rady Lekarskiej Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach.
Należy do Związku Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski.
Autorka i współautorka wystaw indywidualnych i zbiorowych.
Krzysztof Szlapa napisał: „Twórczość Lilianny Ligęzy-Jasik w ostatnich latach oscyluje wokół „fotografii humanistycznej” reinterpretując nurt wypierany przez fotografię charakteryzującą się dystansem (deadpann). Jest to bardzo cenna postawa w obliczu kryzysu humanistyki jako dziedziny definiującej człowieka, która we współczesnym świecie ustępuje miejsca technokracji i materializmowi (konsumpcja). Liliannę Ligęzę-Jasik szczególnie interesuje świat wewnętrznych przeżyć oraz mikro narracje podniesione do uniwersalnego poziomu. Aby zobrazować swoje koncepcje najchętniej sięga po przedstawienia figuratywne, monochromatyczne, estetyzuje podkreślając plastykę obrazu. W jej twórczości dostrzegam konsekwentność drążenia tematu, głęboką empatię, odwagę.”
W domach z betonu
W chłodnych przestrzeniach betonu, gdzie cisza mówi więcej niż słowa, stoją manekiny – bez twarzy, bez życia, a jednak pełne tajemnic. Ich statyczne sylwetki, jak cienie przeszłości, odzwierciedlają naszą własną samotność i poszukiwania. Cisi świadkowie codzienności, manekiny odarte z emocji i indywidualności stają się lustrem – symbolami utraconej tożsamości, bezimienni świadkowie naszych codziennych chwil, które przemijają w milczeniu. Ich bezwładność i brak twarzy przypominają maski, ukrywające prawdziwe oblicze człowieka. Podobnie jak Bruno Schulz, który w swoich manekinach widział symbole odczłowieczenia i ukrytej tajemnicy, tak i tutaj manekiny stają się metaforą naszej własnej kondycji – maski, które nosimy, by ukryć to, co najbardziej autentyczne. Betonowe domy, w których stoją, to przestrzenie pełne chłodu i odosobnienia, a zarazem miejsca, w których można odnaleźć własną tożsamość lub ją utracić. Seria ta nie tylko opowiada o poszukiwaniu siebie w świecie, ale także o rozpadzie relacji międzyludzkich. W tych betonowych przestrzeniach relacje stają się kruche, a ludzie – odseparowani, jak manekiny stojące obok siebie, ale bez kontaktu. To symboliczny obraz samotności, wyobcowania i utraty bliskości, które coraz częściej towarzyszą współczesnemu życiu. Manekiny odzwierciedlają naszą potrzebę ukrycia emocji, a jednocześnie przypominają o wewnętrznej samotności i pragnieniu zrozumienia własnej tożsamości. Beton i manekiny splatają się w symboliczny dialog – o tym, jak przestrzeń i forma mogą stać się metaforą naszej wewnętrznej podróży, pełnej ukrytych tajemnic, nieodkrytych głębi i rozpadłych więzi.
Lilianna Ligęza-Jasik
Miroslav Zeman urodził się w 1972 roku w Ostrawie. Ukończył gimnazjum w Ostrawie-Zábřeh (1990) i studia licencjackie z metod matematycznych w ekonomii na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu w Opawie (1994). W 2006 r. ukończył studia licencjackie w dziedzinie kreatywnej fotografii w Instytucie Twórczej Fotografii na Wydziale Sztuki Uniwersytetu w Opawie, a w 2018 r. ukończył studia magisterskie w tym samym kierunku.
Od 1993 r. jest zatrudniony jako technik pracowni komputerowej na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Śląskiego, a od 2001 roku na stanowisku asystenta. W 1996 roku współpracował w zakresie techniki komputerowej i DTP z wydawnictwem OSNA a.s. Od 1996 roku współpracuje zewnętrznie z firmami w zakresie sprzętu komputerowego i sieci. Od 1995 roku pracuje w ITF w zakresie DTP oraz jako konsultant w dziedzinie technologii komputerowej. Zajmuje się sprzętem, sieciami komputerowymi, DTP i projektowaniem stron internetowych, fotografią cyfrową i multimediami.
Być singlem
„Być może nigdy wcześniej człowiek nie żył tak szybko, nie korzystał z technologii komunikacyjnych na taką skalę, nie miał tak wielu kontaktów społecznych, a jednocześnie nie czuł się tak samotny nawet pośród masy innych ludzi. Jednocześnie nigdy wcześniej nie próbował tak bardzo uciec od karuzeli życia i pracy w samotność”.
Jakub Hučín — członek Towarzystwa
logoterapii i analizy egzystencjalnej
Samotność i izolacja są jednymi z charakterystycznych cech współczesnego społeczeństwa i dotykają jednostki niezależnie od ich przynależności pokoleniowej. Poczucie samotności stało się epidemią naszych czasów. W przypadku subkultury singli nie chodzi już tylko o kilku dziwaków na obrzeżach społeczeństwa. Taki styl życia jest oczywiście atrakcyjny z wielu powodów, ale część społeczeństwa jest mimowolnie wrzucona w tę sytuację. W Republice Czeskiej w 2008 roku 53% mężczyzn i 32% kobiet w wieku 25–29 lat żyło samotnie. Dzisiejsze społeczeństwo nie opiera się już na więziach i relacjach budowanych przez pokolenia. Tradycyjnie wspólny system relacji społecznych jest niszczony przez ukierunkowane kwestionowanie „starego świata” w imię nieograniczonej indywidualnej wolności i uwielbienia dla wszystkich alternatywnych stylów życia. Każdy człowiek buduje własną tożsamość i integralność w oparciu o osobiste doświadczenia i przeżycia, boleśnie uświadamiając sobie swoją samotność w świecie chaosu i radykalnych zmian.
To, co egzystencjalistyczni filozofowie przewidzieli kiedyś w swoich traktatach a ówcześnie zastosowali w swoich dziełach pisarze (Sartre, Camus), malarze (Hopper, Munch), filmowcy (Antonioni, Bergman), jest teraz autentycznie doświadczane przez znaczną część postmodernistycznego społeczeństwa. Stan samotności, który ogarnął współczesną kulturę zachodnią, jest czymś zupełnie nowym w naszej historii. A ponieważ jest to problem emocjonalny, warunkiem jego zrozumienia jest empatyczny wgląd. Aby zrozumieć to zjawisko, powinniśmy umieć słuchać ludzi, którzy przeżywają stan samotności i osamotnienia i chcą o tym opowiedzieć w formie wypowiedzi artystycznej. Teoretyk Tomas Pospech w związku z wizualną reprezentacją samotności jednostki w mieście w twórczości fotografa Vladimíra Birgusa: „Wydaje się, że wielkim tematem Birgusa, do którego odnosi się cała jego wyobraźnia i ekspresyjne zdolności, jest ludzkie wykorzenienie i samotność, które są najbardziej namacalne w środowisku wielkomiejskim. Ujawnia starą prawdę, że przypadkowe spotkanie i przemijanie nie oznacza wspólnoty. Ale też stawia pytanie, czy ludzie żyjący w ten sposób od kilku pokoleń, faktycznie tęsknią za tą wspólnotą i wspólnotowością, czy jej potrzebują, a zwłaszcza czy w ogóle są do niej zdolni”. Z drugiej strony doświadczenie samotności niekoniecznie jest związane z fizycznymi warunkami nieobecności innych ludzi. Można być samemu w autobusie, w pokoju, w mieszkaniu lub na łonie natury. Jest to raczej stan umysłu, który charakteryzuje się intensywnym doświadczaniem siebie i swoich wartości.
Bycie singlem oznacza bycie samemu, ale nie samotnym.