Wystawa fotografii Arkadiusz Gola „INNY [NIEOBCY

Insty­tuc­ja Kul­tu­ry Ars Cam­er­alis oraz Pałac Schoe­na Muzeum w Sos­now­cu zaprasza­ją na wys­tawę fotografii Arka­diusz Gola „INNY [NIE] OBCY”. Wernisaż wys­tawy odbędzie się 26 październi­ka 2023 roku o godz. 18.00. Kura­tor: Marek Zielińs­ki. Miejsce: Pałac Schoe­na Muzeum w Sos­now­cu. Wstęp na wernisaż jest bezpłat­ny, później zgod­nie z ofer­ta Muzeum. Wernisaż będzie tłu­mac­zony na pol­s­ki język migowy. Wys­tawa potr­wa do 10 grud­nia 2023. 

Marek Zielińs­ki, kura­tor wys­tawy, „Inny, lecz nie obcy”
Czarno-biała poli­fo­nia obrazów znanych, rozpoz­nanych i nat­u­ral­nie blis­kich, lecz odsuwanych w głębok­ie zaka­mar­ki podświado­moś­ci, gdzie częs­to zosta­ją zak­lasy­fikowane jako obce, drażniące pułap­ką niezrozu­mi­ałoś­ci. Równocześnie uzysku­je­my świado­mość, iż ksz­tał­ty, formy i treś­ci, które za nami podąża­ją, powoli przek­sz­tał­ca­ją się w naszej pamię­ci zaled­wie w mglistą poświatę, podob­ną do roz­mazanych, nieu­danych fotografii, zawsze jed­nak intrygu­ją­cych i jątrzą­cych nasze zmysły… Pobrzmiewa­ją charak­terysty­cznym ruba­to, inter­wałem sekundy, unikalną orna­men­tyką, uwodząc nas swo­ją ekspresją tajem­nic­zoś­ci. Gdy wkracza­my w gąszcz tych obrazów, częs­to powtór­zonych i zwielokrot­nionych, zasła­ni­a­jąc oczy, wów­czas ich sens nieśmi­ało się nam objaw­ia, wyda­je się, że jest nierozwiązy­wal­ną zagad­ką, a tak naprawdę wszechświat wypły­wa­ją­cy z rozsy­pa­nych fotografii jest w swo­jej isto­cie bard­zo prosty, nie ma ukry­tych zawiłości.
To obrazy o ludzi­ach i uli­cach wypełnionych radoś­cią i melan­cholią, o wol­noś­ci i chwilach, gdy dzień mierzy się z nocą, o przestrzeni­ach otwartych i zamknię­tych, mieszka­ni­ach i polach, w których czas krąży w zad­u­mie. Obrazy o egzys­tencji, gdy wyda­je się, że wszys­tko skońc­zone i wyr­wy w życiu są zbyt bolesne, a także o momen­tach, gdy świat dźwięczy miłoś­cią i wznosi się nad śmier­cią. Mimo odmi­en­noś­ci tych ujęć, odna­j­du­je­my w nich sil­nie uwidocznione oraz pod­kreślone, wynika­jące też z natu­ry życia, wraże­nie koniecznoś­ci ruchu i trwa­nia. Nie odkry­je­my tutaj jed­nak ani początku, ani tym bardziej koń­ca opowieś­ci. Wszys­tko roz­gry­wa się w scener­ii zna­jomych skaz i zarysów szczelin na ścianach śląs­kich domów, roz­pada­ją­cych się ogrodzeń i osamot­nionych ulic, napisów na murach z deklaracją miłoś­ci lub nien­aw­iś­ci, albo wier­noś­ci dla swoich klubów. Nad wszys­tkim, zaw­ies­zone na szarym niebie, krążą w powi­etrzu sta­da wron i gołębi, nada­jąc obra­zom wraże­nie drże­nia i niepoko­ju. Wzrok przy­cią­ga­ją pod­wór­ka, będące świadectwem ran­nych miast, na których pojaw­ia­ją się samo­chody, jak sym­bole przepy­chu oraz twarze z iskrzą­cy­mi gwiaz­da­mi w oczach, spy­cha­jące tros­ki i ból na dno, prowoka­cyjnie depczące nudę, która spły­wa z czarnych dachów i wierz­chołków zmursza­łych drzew. My nato­mi­ast wciąż prze­chodz­imy obok i jesteśmy, jak człowiek bieg­ną­cy w dymie i mgle.
Fotografie Arka Goli są zapisem spotkań w gronie rom­s­kich przy­jaciół, próbą przeniknię­cia rzeczy­wis­toś­ci, która odsła­nia się przed jego oczy­ma. On rozu­mie, iż są otoczeni głęboką pamię­cią prze­suniętą w mglistą sen­ną ciszę. To trudne wyzwanie odczy­tać mity ich świa­ta, tak częs­to niszc­zonego ciosa­mi cywiliza­cji, uderzanego przez wszech­moc­ną his­torię, bru­tal­ną poli­tykę i brak tol­er­ancji. Gola zaczy­na więc obser­wować proste i banalne czyn­noś­ci dnia codzi­en­nego, chwile przymierzanych, a następ­nie nakładanych ubrań, przed­mio­ty, częs­to o wymi­arze mag­icznym, wypeł­ni­a­jące ich mieszka­nia. Uwiecz­nia słowa wpada­jące w jego oczy, chce zrozu­mieć ich brzmie­nie i odkryć tajem­nicę języ­ka. Nasłuchu­je wypowiadanych szeptem lub krzyk­li­wych fraz, jak również trza­sku drzwi i sze­lestu szu­flad w szafie. Doświad­cza smaków oraz zapachów unoszą­cych się nad stołem, oglą­da obrazy zaw­ies­zone na ścianach, uzysku­jąc świado­mość, iż to skrzące iskry, prześwity światów, do których wraca­ją, rozk­wita­ją­cych z przepy­chu pamię­ci. Dym z papierosa, skłębi­a­ją­cy się w cwału­jące chmury na wietrznym niebie, wspom­nienia przod­ków, którym dziś odd­a­je się gran­i­towy hołd, szmer uli­cy porusza­ją­cy wid­mowe tabo­ry ciąg­nięte przez niewidzialne konie, wśród kwiatów na zielonych łąkach.

Arka­diusz Gola, „INNY [NIE] OBCY. Romowie na Górnym Śląsku. 1991–2023”
Pier­wsze zdję­cia Romów zro­biłem na początku 1991 roku. Wtedy na uli­cach pol­s­kich miast pojaw­iło się sporo rom­s­kich uchodźców z Rumu­nii, którzy Pol­skę trak­towali jak tranzyt w podróży do zachod­niej Europy, głównie Niemiec. Byłem ich ciekaw. Chci­ałem wiedzieć, skąd się wzięli, dlaczego wyjechali ze swo­jego kra­ju w niez­nane. Fotografowałem ich na uli­cach, ale to mi nie wystar­cza­ło. Chci­ałem zobaczyć, gdzie mieszka­ją, jak żyją, kim są. Szy­bko znalazłem ich domy, które były skle­cone z desek, cer­at i wszys­tkiego, co znaleźli nieopo­dal miejs­ca, gdzie zbu­dowali niewielką osadę. Mimo że nie znałem ich języ­ka, a oni mojego, to przyjęli mnie dobrze, przy­jaźnie. Pamię­tam, jak bard­zo się ucieszyli, gdy przy­wiozłem odbit­ki zdjęć, które wcześniej zro­biłem ich dzieciom. Wracałem tam jeszcze wielokrot­nie. Po kilku lat­ach, głównie pod naciskiem opinii pub­licznej, straż miejs­ka pod­staw­iła pod osadę autokary, a uchodźców depor­towano z powrotem do Rumu­nii. To również postanow­iłem sfotografować.
Gdy pra­cow­ałem dla tygod­ni­ka miejskiego „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej”, pewnego dnia wysłano mnie do domu kul­tu­ry w Rudzie Śląskiej na wiec­zorek poezji rom­skiej. Tam zro­biłem kil­ka zdjęć Rom­ce, która czy­tała swo­je wier­sze. Pod koniec spotka­nia podeszła do mnie i poprosiła o kil­ka odbitek dla siebie. Zapisałem jej adres, wywołałem zdję­cia i po kilku dni­ach zapukałem do jej drzwi. Przyjęła mnie bard­zo życ­zli­wie, poczęs­towała herbatą. Bard­zo się ucieszyła, że dotrzy­małem słowa. Wtedy po raz pier­wszy pod­niosłem aparat do oka i sfo­tografowałem pol­s­kich Romów w domu. Gdy wró­ciłem z odbitka­mi, zapy­tała, czy mógłbym sfo­tografować ślub w ich rodzinie. Zgodz­iłem się. Tam poz­nałem jej braci i dal­szych krewnych. Pol­u­bil­iśmy się, zostałem zaak­cep­towany. Fotografowałem nie tylko tę jed­ną rodz­inę z Orze­gowa w Rudzie Śląskiej. W Zabrzu częs­to zaglą­dałem z aparatem na ulice Buchen­wald­czyków czy Sienkiewicza, gdzie więk­szość mieszkańców stanow­ili Romowie. Zawsze najbardziej intere­sował mnie ich zwykły, powszed­ni dzień. Fotografowałem ich w domach, na uli­cy, dzieci w szkole. Kiedy w 2007 roku okaza­ło się, że w cen­trum Katow­ic mieszkań­cy kilku ulic zostaną wysiedleni na potrze­by budowy nowego kam­pusu uni­w­er­syteck­iego, poszedłem sfo­tografować to miejsce. Okaza­ło się, że zamieszki­wało tam kil­ka rom­s­kich rodzin. Później doku­men­towałem ich w Chor­zowie, Siemi­anow­icach Śląs­kich, Bytomiu czy Tarnowie, gdzie rodz­i­na Kwieków zabrała mnie na orga­ni­zowany co roku tabor. W ciągu pon­ad trzy­dzi­es­tu lat fotografowałem dzieci pod­czas chrz­tu, później robiłem im zdję­cia, jak się żeniły lub wychodz­iły za mąż, a ter­az jestem zapraszany na chrzciny ich dzieci.
Kiedy pokazu­ję zdję­cia z rom­s­kich domów, częs­to pada pytanie, czy się nie boję. Zawsze odpowiadam, że Roma nie trze­ba się bać, tylko go poz­nać. W moim dłu­go­let­nim fotografowa­niu Górnego Śląs­ka jest obszar doty­czą­cy społecznoś­ci Romów, których spo­ra część miesz­ka w mias­tach aglom­er­acji. Prędzej czy później każdy musi ich spotkać. Pytanie tylko, jak z tego spotka­nia sko­rzys­ta. Mnie Romowie zawsze ciekaw­ili swo­ją innoś­cią, odręb­noś­cią i niezwykłą, szla­chet­ną fotogenicznością.
[…] Żaden fotograf nie robi zdjęć do szu­fla­dy. Zdję­cia powin­ny czemuś służyć. Z jed­nej strony fotogra­fu­ję, żeby zro­bić przy­jem­ność ludziom, których chcę obdarować, ale z drugiej chci­ałbym, aby te zdję­cia funkcjonowały w obiegu, były potrzeb­ne, wzbudza­ły reflek­sję, stały się źródłem wiedzy. Tem­atem moich fotografii nie są odległe kra­je, tylko nasi sąsiedzi. Opowiada­ją o tym, co jest wokół nas. Być może dla niek­tórych osób będą banalne, ponieważ ukazu­ją dzień powszed­ni i prozę życia. Jed­nak uważam, że z cza­sem będą jak wino – im starsze, tym lep­sze – ponieważ pokazu­ją pewną his­torię miejs­ca, a przede wszys­tkim ludzi. Chci­ałbym, żeby moje fotografie były ludziom potrzeb­ne. Jed­ni zobaczą w nich nutę nos­tal­gii, drudzy – konkret­ną społeczność. Być może niek­tórzy odna­jdą swoich zna­jomych, blis­kich, a jeszcze inni potrak­tu­ją je jak dobry film doku­men­tal­ny o miejs­cu, w którym żyją.

ARKADIUSZ GOLABIOGRAM
Fotograf, kura­tor wys­taw, wykład­ow­ca w Insty­tu­cie Twór­czej Fotografii Uni­w­er­syte­tu Śląskiego w Opaw­ie. Członek Związku Pol­s­kich Artys­tów Fotografików, ambasador mar­ki FUJIFILM. Autor książek: „Poziom na dwa łamy. Śląs­ka fotografia pra­sowa w »Try­bunie Robot­niczej« i »Dzi­en­niku Zachod­nim« 1960–1989”, „Ludzie z węgla”, „Stany graniczne”, „Ogrodowa 1”, „Niez­nany dworzec” czy „Dro­gi”. Lau­re­at nagród w najważniejszych kra­jowych konkur­sach fotografii pra­sowej, między inny­mi Pol­skiej Fotografii Pra­sowej, Śląskiej Fotografii Pra­sowej i Grand Press Pho­to. Dwukrot­ny stype­ndys­ta Marsza­ł­ka Wojew­ództ­wa Śląskiego, w 2010 roku wyróżniony Nagrodą Prezy­den­ta Mias­ta Zabrze, a w 2017 roku odz­nac­zony przez Min­is­tra Kul­tu­ry i Dziedz­ict­wa Nar­o­dowego odz­naką hon­orową „Zasłużony dla Kul­tu­ry Polskiej”.
Gola zaj­mu­je się fotografią doku­men­tal­ną. Przede wszys­tkim rejestru­je zmi­any zachodzące w społeczeńst­wie pol­skim po 1989 roku, szczegól­nie w miejs­cach związanych z prze­mysłem. Od 1991 roku pracu­je jako fotore­porter pra­sowy, a od 1996 roku – w redakcji „Dzi­en­ni­ka Zachod­niego” na Górnym Śląsku. Zdję­cia Arka­diusza Goli były prezen­towane na licznych wys­tawach w kra­ju i zagranicą, zna­j­du­ją się także w zbio­rach między inny­mi Muzeum Śląskiego w Katow­icach, Muzeum Miejskiego w Zabrzu, Muzeum His­torii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie czy Muzeum Umění w Ołomuńcu.

rodz­i­na izoldy i jury kwiek na grobach swoich blis­kich w rudzie slask­iej wirku

Orga­ni­za­torzy wystawy:
Insty­tuc­ja Kul­tu­ry Ars Cameralis
Pałac Schoe­na Muzeum w Sosnowcu 

Wydarzenia towarzyszące:
→ 16 listopa­da (czwartek), godz. 18:00 – wieczór poezji rom­skiej Izoldy Kwiek, wstęp wolny
→ 23 listopa­da (czwartek), godz. 18:00 – spotkanie autorskie z Arka­diuszem Golą i pro­moc­ja albu­mu „Arka­diusz Gola. INNY [NIE] OBCY”, wstęp wolny
→ 7 grud­nia (czwartek), godz. 18:00 – wykład Soni Styrkacz „Górnośląs­cy Romowie. Migrac­je”, wstęp wolny

→ Wys­taw­ie towarzyszy album fotograficzny „Arka­diusz Gola. INNY [NIE] OBCY. Romowie na Górnym Śląsku. 1991–2023” (Insty­tuc­ja Kul­tu­ry Ars Cam­er­alis, Pałac Schoe­na Muzeum w Sos­now­cu, 2023)